Pomimo naprawdę dobrej gry z aktualnie trzecią drużyną Polskiej Ligi Koszykówki, koszalinianie musieli uznać wyższość BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski, która wygrała 79:74.

To miał być kolejny pojedynek z serii „Dawid z Goliatem”. Koszalinianie byli skazywani na przegraną, ponieważ mierzyli się z ekipą, która od kilku miesięcy wygrywa ze wszystkimi rywalami. BM Slam Stal Ostrów zajmowała przed meczem z Akademikami zajmowała trzecie miejsce w tabeli Polskiej Ligi Koszykówki. Ponadto, podopieczni trenera Kamila Sadowskiego przegrali dwa ostatnie spotkania z wyżej notowanymi drużynami - Anwilem Włocławek i Stelmetem Zielona Góra.

Poszli na wymianę ciosów:

Ofensywna gra Akademików wyglądała bardzo obiecująco. Nie brakowało celnych rzutów z dystansu (Wall, Millage, Johnson), które były poprzedzane dobrze rozegranymi zagrywkami. W ataku koszalińskiej drużyny nie brakowało także improwizacji, jednak ta występowała umiarkowanych ilościach. Często akcje na siebie brali rozgrywający - Remon Nelson i Curtis Millage. Akademicy zanotowali jeden z lepszych wyników ofensywnych w pierwszej kwarcie w tym sezonie (23 punkty).

Po drugiej stronie parkietu, BM Slam Stal również nie miała problemów z ofensywą. Można było natomiast odnieść wrażenie, że koszykarze trenera Emila Rajkovicia znacznie częściej improwizowali, co oczywiście nie mogło dziwić biorąc pod uwagę potencjał ofensywny przyjezdnych.

Niepowstrzymany duet Stalówki:

W Koszalinie najbardziej obawiano się, zresztą słusznie, duetu Shawn King - Aaron Johnson. Pierwszy jest aktualnym królem zbiórek w Polskiej Lidze Koszykówki, a drugi jest najlepszym asystującym rozgrywek. Trzeba przyznać, że mimo dosyć słabej pierwszej połowy w wykonaniu graczy amerykańskich, w trzeciej, a zwłaszcza w czwartej kwarcie - King i Johnson rozstrzygnęli losy meczu na korzyść Stali. Pierwszy zdobył łącznie 15 punktów i 14 zbiórek, a drugi 19 punktów i 5 asyst.

Najważniejsza czwarta kwarta:

Skoro to był kolejny z pojedynków, które miały rozstrzygnąć się w końcowych fragmentach meczu, to najważniejsza była czwarta kwarta. Koszalinianie mają w tym sezonie kilka przykrych wspomnień z końcówek spotkań, jednak ostatnio pokonali Asseco Gdynię i Polski Cukier Toruń właśnie pod sam koniec. Czwarta kwarta zaczęła się od niemocy gości z Ostrowa Wielkopolskiego, którzy przez ponad trzy minuty nie potrafili trafić do kosza gospodarzy. Niestety Akademicy nie potrafili w tym czasie powiększyć znacząco swojej przewagi. W efekcie, chwilę później, po czasie wziętym przez trenera Emila Rajkovicia, BM Slam Stal zdobyła dziewięć punktów z rzędu.

Koszalinianom zabrakło siły na równą walkę w końcowych fragmentach spotkania. Ważne rzuty dla ostrowian trafiali Majewski oraz King. Koszalinianie oczywiście nie zamierzali się poddawać, ale goście, z wyrachowaniem godnym mistrzów, punktowali Akademików i zaliczyli kolejne zwycięstwo.

AZS Koszalin - Stal Ostrów Wlkp. 74:79 (23:24, 20:22, 13:12, 18:21)

AZS: Curtis Millage 18, Remon Nelson 15, Darrell Harris 8 (10 zb), Daniel Wall 7, Jakub Zalewski 7, Kenny Manigault 6, Piotr Stelmach 6, Kevin Johnson 5, Igor Wadowski 2

Stal: Aaron Johnson 19, Shawn King 15 (14 zb), Marc Carter 12, Szymon Szewczyk 10, Łukasz Majewski 10, Tomasz Ochońko 4, Mateusz Kostrzewski 4, Kamil Chanas 2, Christo Nikołow 2, Robert Tomaszek 1

źródło: AZS Koszalin